sobota, 27 września 2014

Rozdział I

"Ludzie mają w zwyczaju z całego serca wierzyć w fikcje, żeby móc ignorować prawdę, której nie potrafią zaakceptować"


  Siedziała samotnie na stołku przy barze w jakimś clubie. Ból który przeżywała był widoczny z daleka, jednak nikt się nie przejmował się jakąś obcą dziewczyną, która zatapiała smutki w alkoholu. Ona też nie była zbyt towarzyska i nie zamierzała się dzielić swoją historią. Od dwóch godzin siedziała tam, przy tym wielkim barze i piła wódkę starając się wymazać wszystkie myśli. Na próżno.  Kolejny kieliszek, kolejna myśl. Dostawała już szału, nie mogła zapomnieć, a tylko po to tu przyszła. Aby zapomnieć. Nagle poczuła jak ktoś chwyta ją za jej drobną dłoń. Poczuła jakiś malutki obiekt na jej powierzchni, ale zanim zdążyła się odwrócić właściciela danej rzeczy już nie było. Ecstasy. Wiedziała ze nie powinna w końcu to narkotyki. Mama jej zawsze powtarzała że nie warto marnować życia przez chwile przyjemności jaką dają. No właśnie mama. Na jej wspomnienie dziewczynie zeszkliły się oczy. Nie myśląc dłużej połknęła dwie pigułki i wróciła do popijania swojego drinka. Czekała z niecierpliwością na ten moment w którym substancja zacznie działać, a ona będzie mogła zapomnieć o wszystkim. Pragnęła tylko chwili zapomnienia. I wtedy się to stało. Poczuła się lekka jak piórko. Zapomniała o wszystkim, co tu robiła, po co tu przyszła i co ją martwiło. Lekko chwiejnym krokiem wstała z krzesła i ruszyła na parkiet, aby ponieść się rytmom w jej głowie. Czuła się szczęśliwa, w końcu po kilku dniach ciągłego płaczu. Dla człowieka który jest wrakiem to duże osiągnięcie. Jej zgrabne biodra poruszały się w rytm najnowszej piosenki Jessie J. Każdy chłopak na tej sali przypatrywał się jej z pożądaniem, była niesamowicie seksowna, nie jedna marzyła o takim ciele. W gronie tych niewyżytych seksualnie facetów był też on. Bóg na ziemi. Był nieskazitelny. Jego idealna cera, mocno zarysowana szczęka, oczy w kolorze mlecznej czekolady, idealnie ułożone włosy i najważniejsze ciało grackiego boga pokryte mrocznymi tatuażami. Był seksowny. Może nie, on był kurewsko seksowny. Niestety miał też jedną wade. Był dupkiem, największym w całym LA. Wykorzystywał każdą dziewczynę która wpadła mu w oko. Nie miał skrupułów, nie miał uczuć, jednym słowem z wyglądy Bóg z charakteru szatan. Jego dzisiejszym celem była ona, drobna blondynka która poruszała swoim seksownym tyłkiem na parkiecie. Widział że jest pod wpływem tych nieszczęsnych pigułek, co go bardzo zadowalało. ''Łatwo pójdzie'' pomyślał, po czy dopił swojego drinka i ruszył na parkiet w stronę blondynki. Nie wiedział jeszcze że kiedyś pożałuje swojej decyzji. Bella nie przejmując się niczym dawała się ponosić muzyce nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. Pod czas jednego z jej częstych ataków śmiechu poczuła na swoich biodrach dwie silne dłonie. Jej ciało automatycznie odwróciło się do osoby która zakłóciła jej tą piękną chwile. Spodobało się jej to co zobaczyła, nawet bardzo. Był według niej idealny. Posyłając mu słodki uśmiech odwróciła się do niego tyłem ocierając swoim tyłkiem o jego przyrodzenie. Słyszała tylko jak jego oddech przyspieszył, ale nic sobie z tego nie robiła. Zaczęła się ocierać o niego intensywniej, na co chłopak zacisnął mocniej dłonie, które znajdowały się na jej biodrach. Wiedziała że ma nad nim władze, kochała te uczucie. Niestety nie zdążyła się tym nacieszyć, bo to teraz on postanowił podroczyć się z nią. Jego duża dłoń która masowała jej idealnie płaski brzuch i mokre pocałunki które zostawiał na jej ramionach i szyi nie ułatwiały jej myślenia. Czuła podniecenie które nie wiadomo kiedy zawładnęło jej ciałem. Nie czekając dłużej odwróciła się twarzą do niego w wpiła w jego idealne malinowe usta w kształcie serca. Pocałunek z sekundy na sekunde stawał się intensywniejszy, przez co obojgiem zawładnęło pożądanie. Jego dłonie przesuwały się delikatnie po jej ciele aż natrafiły na tyłek który ścisnął mocniej niż ona mogła się tego spodziewać. Jęk który opuścił usta dziewczyny był melodią dla jego uszu. Nie wytrzymywał już tego, wiedział że nie może jej przelecieć w toalecie na imprezie bo jest warta o dużo więcej niż każda suka w tym miejscu. Nie wiadomo kiedy chłopak pociągnął dziewczynę za rękę i w szybkim tempie wyszli z clubu a następnie udali się do jego samochodu. Droga do jego domu zajęła mi z 10 minut. 10 długich minut, pełnych napięcia i pożądania. Gdy tylko jego czarny Range Rover zaparkował na podjeździe pod mały domem na przedmieściach miasta,chłopak wyskoczył jak poparzony a dziewczyna razem za nim. Mieli już dość odległości jaka ich dzieliła, chcieli jak najszybciej znaleźć się blisko siebie i oddać się pożądaniu. Blondynka czekała z niecierpliwością aż jej towarzysz otworzy drzwi, co marnie mu wychodziło. Zdenerwowana sama postanowiła to zrobić co wyszło jej za pierwszym razem. Gdy tylko weszła do środka ściągnęła byty oraz kurtkę obracając się twarzą do chłopaka. Posyłając mu najseksowniejszy uśmiech na jaki było ją stać szepnęła ciche "Złap mnie" i zaczęła uciekać. Brązowooki stał jeszcze chwile zdezorientowany po czym zaczął biec za dziewczyną, którą po chwili złapał w swojej sypialni. Nie miał już ochoty na zabawy więc szybkim ruchem przypilił ją do ściany i wpił się w jej różowe usta. Jej dłonie automatycznie powędrowały w jego gęste włosy, ciągnąc za ich końcówki, na co chłopak jęknął. Jego ręce odnalazły końce jej koszulki która sekundę później znalazła się w innej części pokoju. Blondynka podskoczyła owijając swoje długie nogi wokół jego bioder, i w takiej pozycji została zaniesiona do łóżka. Nie przerywając pocałunku chłopak rozpiął jej czarny koronkowy stanik wpijając się w jej sutki. Jej ciało czując przyjemność  automatycznie wygięło się w łuk. Mając dość dominacji chłopaka, postanowiła przejąć inicjatywę. Siadając na nim okrakiem zaczęła go całować po szyi i szczęce, jej małe dłonie dotykały jego umięśnionego brzucha, a później pozbyły się białej koszulki która dołączyła do jej części garderoby. Pocałunkami chodziła coraz niżej aż doszła do paska od spodni którego szybko się pozbyła. Rozpinają dolną część jego garderoby posłała mu słodki uśmiech. Kilka sekund później chłopak leżał pod nią tak jak go Bóg stworzył. Jej słodkie usteczka odnalazły jego przyrodzenie. Nie wiadomo kiedy chłopak przerwał jej poczynania i znalazł się nad nią zdejmując jej ostatnie ubrania, po czy z wielką pasją i energią w nią wszedł. Jego ruchy były na początku delikatne, lecz po chwili stały się szybkie i chaotyczne. Tym oto sposobem ta dwójka spędziła najlepszą noc w swoim życiu, która zmieniła ich życie. 

2 komentarze:

  1. Wow. Przyznam szczerze, że może nie po raz pierwszy spotykam się z taką atmosferą na początku opowiadania, za to styl, jakim to opisałaś... Wow. Jezu, jest znakomity i cholernie cudowny, naprawdę. Wszystko było takie płynne i idealnie ze sobą połączone. I myślę również, że brak dialogów sprawila, że rozdział wyszedł jeszcze lepiej i bardziej dojrzale.
    Znalazłam link do Twojego bloga u siebie i jako jedyny wyróżniał się wśród reszty. Nie lubie czytać i nie ukrywam tego, bo czytanie mnie po prostu meczy, ale coś popchnęło mnie do tego, abym weszła na Twojego bloga i przeczytała chociaż trochę. Nie żałuję tego i mam zamiar czytać dalej, ponieważ opowiadanie to strasznie mi się spodobało już na samym początku. Chociażby kolor szablonu przyciąga mnie, bo zwiastuje taką tajemniczą aurę, którą ja uwielbiam.
    Tak więc życzę weny i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;*
    final-justice-jb.blogspot.com
    whatever-people-say-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję Belli strasznie. Szczerze mówiąc nie lubię opowiadań, które opierają się na seksie i mam nadzieję, że nie będzie on głównym elementem Twojego bloga. Skoro ta jedna noc zmieniła ich życie na zawsze, to z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, w których dowiem się dlaczego tak się stało.
    Popieram koleżankę wyżej, masz znakomity styl pisania :)
    Proszę o informowanie mnie w zakładce spam na http://where-love-is-lost.blogspot.com
    pozdrawiam :) xx

    OdpowiedzUsuń